Co słychać?
Dawno nie informowałam co u mnie słychać, więc postaram się napisać co nieco odnośnie bieżącego roku.
Nowy rok zaczął się chorobowo 🙁 Przez ponad miesiąc skakała mi temperatura od 36 do 39 stopni Celsjusza. Na początku była akcja z karetką pogotowia i domowe wizyty lekarskie, a potem SOR. Szukaliśmy przyczyny tej wysokiej temperatury i już po tygodniu wiedzieliśmy, że chodzi o odleżynę w okolicach kości krzyżowej. Trudno było się tego domyślić, bo dziura zrobiła się pod skórą. Dopiero jak wszystko wybuchło niczym wulkan, zaczęliśmy właściwe badania i leczenie. Ostatecznie trafiłam do tzw. Górniczego Szpitala w Sosnowcu, gdzie założono mi podciśnieniowy opatrunek VAC. Był on potrzebny przede wszystkim po to, żeby zahamować proces degradacji kości krzyżowej (kość guziczna już odpadła). Po wyjściu ze szpitala pojechałam do sanatorium w Ustroniu. Wybór miejsca nie był przypadkowy. Ze względu na swoją niepełnosprawność nie zakwalifikowałem się na hiperbarię, więc pojechałam do Ustronia, żeby skorzystać przynajmniej z tlenoterapii. Przeczytałam, że regularne korzystanie z terapii w kapsule normobarycznej powoduje m.in., mobilizację i polepszenie działania układu odpornościowego, zwiększenie produkcji i wzrost aktywności komórek macierzystych, poprawę pracy układu krążenia krwi, tworzenie się nowych komórek w układzie nerwowym, przyspieszenie procesu gojenia się ran. Szczególnie ta ostatnia informacja mnie zainteresowała. Byłam na 13 sesjach i w przyszłości zamierzam tu jeszcze wrócić, bo wierzę w poprawę zdrowia poprzez dotlenienie organizmu.